„Wydawało się, że samo niebo udzieliło ziemi swego blasku i chwały, ponieważ można było sądzić, że ziemia rozjaśniona jest jakby światłem gwiazd i jak gdyby promieniami słońca. Ośmieleni tym radosnym cudem i ożywieni gorliwą pobożnością niektórzy z ojców zapragnęli zebrać rozrzucone szczątki członków i krok za krokiem zbliżyli się do miejsca męki. Cud niewypowiedziany! Znaleźli ciało nienaruszone, zbroczone krwią, lecz bez żadnego śladu blizn, podjęli je, zabrali i namaszczone kosztownymi wonnościami złożyli w tymże kościele Św. Michała, obok wejścia do kościoła. ” – tak opisywał cuda, które dziać się miały po śmierci biskupa Stanisława Wincenty z Kielczy. Biskup zginął 11 IV 1079 roku. Eksperci medycyny sądowej orzekli, że wgłębienie w tyle czaszki zachowanej wśród relikwii biskupa jest śladem po silnym uderzeniu tępym narzędziem. Być może cios ten miał na celu tylko ogłuszenie skazanego na obcięcie członków, ale spowodował jego śmierć. Wyjaśniałoby to sprzeczność między przekazem Galla o skazaniu biskupa na obcięcie członków a zapisem w kalendarzu katedry krakowskiej, że biskup został zabity. Według mistrza Wincentego Kadłubka, kilku duchownych nazajutrz po zabójstwie pochowało nieuszkodzone ciało w mniejszym kościele na Skałce, a po 10 latach przeniesiono je do katedry wawelskiej. I już wtedy, za życia Władysława Hermana, brata rozkazodawcy zabójstwa biskupa, jego grób otaczony był już kultem świętości. Później narodziła się legenda o rozbiciu dzielnicowym Polski, jako karze za świętokradczą zbrodnię króla. Według niej Polska rozpadła się tak jak członki poćwiartowanego biskupa. Oczekiwano jednak cudu zjednoczenia za wstawiennictwem świętego. W XIII-wiecznym Żywocie św. Stanisława Wincentego z Kielczy ciało biskupa staje się symbolem ojczyzny, zaś cudowne zrośnięcie się członków świętego – zapowiedzią zjednoczenia Polski pod jednym berłem, co będzie możliwe tylko przy współdziałaniu władzy świeckiej i kościelnej.
Więcej informacji, ciekawostek i materiałów dotyczących świętego Stanisława szukaj w jego biogramie i na dalszych stronach naszego serwisu.